Medytacja

Muzyka może być jak medytacja

Nigdy nie sądziłam, że tak mocno to poczuje… Inspiracją przyszła zupełnie nagle i niespodziewanie. Jesienią zeszłego spacerowałam z moim dwu i pół letnim synkiem. Kiedy nagle znalazłam uliczne bębny językowe i od razu poczułam, żeby na nich zagrać. Natychmiast pojawił się niesamowity przepływ. Graliśmy razem, nie mając pojęcia co robimy ale połączył nas dźwięk. Po prostu oddaliśmy się stałej nieprzerwanej improwizacji muzycznej, zapominając o bożym świecie. To było dla mnie jak medytacja i absolutne tu i teraz! Aż dziwne, że tak małe dziecko, które szybko się nudzi, było skupione na jednej czynności tak długo. I może trwałoby to dłużej gdyby nie fakt, że byliśmy umówieni z moim mężem na konkretną godzinę. Oczywiście spóźniliśmy a mąż już zaczął nas szukać.

Gra na handpanie jak medytacja

Później znalazłam nauczyciela gry na handpanie, ponieważ zawsze marzyłam, żeby nauczyć się grać na tym niesamowitym instrumencie. Ta historia z bębnem językowym była dla mnie mistycznym zaproszeniem do czegoś nowego. I jeszcze wtedy nie wiedziałam jak to wszystko się dalej potoczy. Chciałam po prostu grać. Już na pierwszej lekcji poczułam jakieś niesamowite połączenie z tym niezwykłym instrumentem. Zrozumiałam, że aby na nim grać muszę być absolutnie skoncentrowana i pozostawać cały czas w tu i teraz, ponieważ każda, choćby najmniejsza myśl, powodowała, że popełniałam błąd. Musiałam totalnie oczyścić umysł z jakichkolwiek myśli, żeby grać. To było jak medytacja!

Gdy tworzę Medytacje…

I po pewnym czasie przyszły do mnie medytacje. Jeśli przeczytałaś poprzedni wpis, to znasz całą historię.
A jeśli nie czytałaś, to zajrzyj tu, bo uważam, że jest to, co się wydarzyło jest niezwykłe.

Dzisiaj, gdy tworzę medytacje, muzykę do nich i gram na handpanie, odczuwam takie samo flow, jak wtedy na spacerze. Zdarza się nawet, że łzy same napływają mi do oczu, bo jest to dla mnie tak silnym przeżyciem. Przede wszystkim pozostaję w tu i teraz. Kreuję nie z poziomu myśli i intelektualnej koncepcji. Po prostu pozostaję w tu i teraz i medytacja, nad którą pracuję w danym momencie, jakby tworzy się sama, wypływa z pozostawania w tu i teraz. To nie jest proces wymyślania, ale raczej poddawania się przepływowi, któremu towarzyszy wdzięczność.

Właśnie dlatego bardzo mocno czuję, że tworzenie medytacji proadzonych stało się dla mnie ważną ścieżką.

Jeszcze ważniejsze jest to, żeby te kreacje docierały do szerszego grona. Dostaję niesamowity feedback, który częstokroć nawet mnie zaskakuje. Dlatego chcę dzielić się tym darem dalej, bo właśnie tak to traktuje jako dar – możliwość dzielenia się czymś pięknym i poruszającym.

Zapraszam Cię do skorzystania z możliwości doświadczenia tego samego. Jeśli medytujesz, chcesz to robić i korzystasz z medytacji prowadzonych, to na tej stronie znajdziesz serię Medytacje Ziemi, która powstawała przez ostatnie kilka miesięcy.

Zajrzyj na stronę z opisem, poczytaj i jeśli „poczujesz”, że jest to coś dla Ciebie, skorzystaj.

Komentarze

comments